Janusz Prusinowski – inicjator i kierownik projektu

Dawno, dawno temu, kiedy dopiero zaczynałem grać oberki i mazurki, nie zdawałem sobie sprawy, że w Szwecji popularny taniec ludowy nazywa się polska. Jakież było moje zaskoczenie, gdy podczas pewnej podróży do Francji natknęliśmy się na muzyków grających do tańca utwory, które nazywali właśnie tym słowem! Witek Broda – z którym wspólnie podróżowaliśmy – udał się natychmiast do nieznanych nam wtedy jeszcze muzyków. Zaczął rozmowę od zdania: „przecież wy gracie mój kawałek!”, a następnie zagrał melodię kujawiaka. Tego samego wieczoru muzykowaliśmy z nowo poznanymi przyjaciółmi przez kilka godzin, na przemian grając i tańcząc po polsku i po szwedzku. Czuliśmy, że dzieje się coś niezwykłego. Kroki polski pasowały do granych przez nas kujawiaków, a tańczone przez nas polonezy doskonale układały się do wyrafinowanych melodii szwedzkich polsk. Odkryliśmy nową krainę, która – jak we śnie – okazała się należeć zarazem do naszej wspólnej przeszłości.

Od tamtego wieczoru szukaliśmy ścieżek, żeby móc do tego mistycznego doświadczenia powracać; chcieliśmy też opowiedzieć o nim światu. Jako dyrektor artystyczny festiwalu „Wszystkie Mazurki Świata” w każdej edycji przygotowywałem miejsce na muzyczne spotkanie z gośćmi ze Skandynawii, organizowałem też specjalne koncerty, (np. „Unia Bałtycka” w roku 2013).

 

 

Okazało się, że Polska może stać się miejscem swoistych pielgrzymek dla muzykantów z drugiej strony Bałtyku, którzy mają tutaj szansę muzykować z wiejskimi mistrzami, co jest kluczowe dla muzyki tradycyjnej, również skandynawskiej. Z drugiej strony obecność wykładowców i studentów z różnych uczelni – na przykład prestiżowej sztokholmskiej Kungliga Musikhögskolan (KMH) – jest dużym wsparciem dla idei „Wszystkich Mazurków Świata” i otwiera nas na relacje z szerokim światem.

Dzięki tym doświadczeniom poznałem Magnusa Gustafssona – muzyka, badacza i organizatora, jednego z liderów stowarzyszenia Musik i Syd. Wspólnie szukaliśmy okoliczności do stworzenia projektu, który miałby na celu syntezę dawnej wspólnoty i współczesnego pokrewieństwa muzyki i tańców z obu stron Bałtyku oraz choć trochę przybliżyłby tę niezwykłą i wciąż nieznaną historię publiczności w Skandynawii, w Polsce i na świecie. Postanowiliśmy przygotować specjalny koncert, wydać płytę oraz nagrać film. Do współpracy zaprosiliśmy muzyków, śpiewaczki i tancerzy, którzy wnieśli do projektu zarówno swój dorobek i wiedzę, jak też osobistą wrażliwość i muzykalność. Są wśród nich znawcy i praktycy muzyki historycznej od średniowiecza do romantyzmu, uczniowie wiejskich muzykantów ze Szwecji i z Polski, rekonstruktorzy zapisów nutowych tańców polskich (porozrzucanych po całej Europie), wykładowcy akademiccy i koncertujący muzycy. Realizacji filmu dokumentalnego podjął się Tomek Knittel, doświadczony reżyser i czynny świadek odrodzenia muzyki tradycyjnej.

Pracę zaczęliśmy od spotkania w Sztokholmie pod koniec 2015 roku, w gościnnych salach KMH. W lutym 2016 roku grupa szwedzka dotarła do Warszawy (próby odbyły się w mieszkaniu moich teściów), a w kwietniu, kiedy cały wydział muzyki ludowej ze Sztokholmu (wykładowcy i studenci) przybył na festiwal Wszystkie Mazurki Świata, szlifowaliśmy już program koncertu. Nasz pierwszy koncert odbył się w lipcu, na festiwalu w Bingsjö. Graliśmy akustycznie, w małym drewnianym kościółku. To była bardzo udana premiera, wszystko brzmiało świetnie (a najlepiej – szurające i tupiące buty tancerzy na drewnianej podłodze). Oczywiście muzykowanie, tańce, spotkania i improwizacje trwały bez przerwy, dzień i noc (o ile tę krótką chwilę bez słońca można w ogóle określić nocą) – taka zresztą jest idea tego festiwalu. Niedługo potem w Korrö, oprócz koncertu na nagłośnionej scenie i z podestami dla tancerzy zagraliśmy także w polskim składzie instrumentalnym na szalonej potańcówce, wszystkie nasze śpiewaczki wystąpiły zaś na kameralnym koncercie poświęconym pieśniom.  Kolejną okazją do zaprezentowania naszej muzyki był wrześniowy koncert w Sztokholmie, gdzie publiczność zebrana w nowej sali koncertowej KMH przyjęła nas bardzo serdecznie. Nazajutrz w tym samym miejscu odbyliśmy sesję nagraniową, którą wspaniale poprowadzili Magnus Lindström Kolterud i Hadrian Prett.

Nagrania na tej płycie mają charakter bardziej koncertowy niż studyjny. Mam nadzieję, że mimo niedoskonałości wynikających z ograniczeń czasowych, oddają one ideę i ducha naszego muzykowania, a także piękno, zróżnicowanie i pokrewieństwo naszych muzycznych tradycji.

Share This